INFORMACJA

   Poniższa informacja odnosi się do informacji publikowanych przez osobę, która w swoim mniemaniu mówi i pisze tylko i wyłącznie prawdę. Po lekturze niniejszego tekstu sami Państwo będziecie mogli ocenić, czy informacje publikowane przez tę osobę faktycznie są prawdziwe. Niniejszy tekst będzie dość obszerny, ponieważ poruszane kwestie wymagać będą szczegółowych wyjaśnień.

    17 maja 2021 na sesji Rady Miejskiej odczytany został tekst zawierający kilka punktów. Jeden
z nich brzmiał następująco (zachowana zostanie oryginalna pisownia):

    „Za pomocą narzędzia SEO (Search Engine Optimization) sprawdziłem pozycjonowanie strony Urzędu na portalach społecznościowych rodzących koszty, których nie robią raczej urzędy a firmy prywatne. Pytanie – po co, za ile i dla jakich celów.”

    Po przetłumaczeniu powyższego punktu na język polski (co jest konieczne ze względu na to, że zdaniem autora tego tekstu „portale społecznościowe generują koszty”) otrzymujemy dość poważny zarzut, w myśl którego Urząd Miasta i Gminy w Zawichoście wydaje publiczne środki na pozycjonowanie własnej strony na portalach społecznościowych. Zarzut ów jest poważny, ponieważ gdyby tak faktycznie było, to mielibyśmy do czynienia z marnotrawieniem publicznych pieniędzy.

    W tym miejscu należy wspomnieć o tym, że autor (w materiale, który został przez niego usunięty z FB) twierdził, że każdą z tych kwestii jest w stanie udokumentować. Innymi słowy, autor twierdził, że napisał prawdę i jest w stanie to udowodnić. Należało wspomnieć o tej deklaracji ze względu na to, że do pytania-zarzutu sformułowanego przez autora wkradło się kilka nieścisłości.

1) Autor twierdzi, że użył narzędzia, dzięki któremu mógł sprawdzić to i owo. Działanie wszystkich narzędzi służących do „badania” internetu (jest to co prawda uproszczenie, ale uproszczenie konieczne) opiera się na tym, że zbierają one informacje/dane i w oparciu o nie generują raporty. Gdyby autor faktycznie użył jakiegoś narzędzia to dysponowałby raportem, który mógłby potwierdzić prawdziwość sformułowanego przez niego zarzutu. Czemu więc autor nie opublikował tego raportu? Wiąże się to z kolejną nieścisłością.

2) SEO, którego autor w swoim mniemaniu użył do „sprawdzenia pozycjonowania strony na portalach społecznościowych”, nie jest „narzędziem”. Search Engine Optimization to „optymalizacja witryn pod kątem wyszukiwarek”. W skrócie, SEO to działania, które wykonuje się po to, żeby strona dobrze współpracowała z przeglądarkami. Nie jest więc do końca jasne, w jaki sposób autor mógł użyć SEO do czynności, które ponoć wykonał. 

3) Kolejna nieścisłość wiąże się ze stwierdzeniem, że autor analizował pozycjonowanie na „portalach społecznościowych”. Strona Urzędu Miasta i Gminy w Zawichoście znajduje się na jednym portalu społecznościowym, którym jest Facebook.

4) SEO nie ma zastosowania w przypadku Facebooka. O tym, czy dany post dotrze do użytkowników decyduje algorytm Edge Rank, który nie jest przeglądarką internetową.

5) Nie można „pozycjonować” stron na Facebooku.

6) Na Facebooku można prowadzić działania mające na celu doprowadzenie do tego, żeby konkretne treści dotarły do większej liczby użytkowników. Te działania to promowanie postów. Promowane posty są oznaczone jako „promowane” i styczność z nimi miał każdy użytkownik FB. Do tego, żeby udokumentować promowanie postów wystarczy opcja „printscreen”.

         W związku z powyższymi nieścisłościami, zarzut-pytanie mogło zostać zignorowane.
Mimo tego, na jednej z kolejnych sesji autor uzyskał odpowiedź: „jeżeli chodzi o wydatki, które gmina ponosi na pozycjonowanie strony urzędu, to jest to kwota zero złotych, zero groszy”.
Prawda jest jednakże taka, że nawet gdyby gmina chciała wydawać środki na pozycjonowanie strony UMiG, to nie mogłaby ich wydać, ponieważ jest to niewykonalne.  

    Nieco później (30.07.2021), autor pisma odczytanego na sesji złożył w Urzędzie Miasta i Gminy Zawichost wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Do tego właśnie wniosku odnosiła się informacja opublikowana 13 sierpnia 2021, w której zwrócono uwagę na to, że treść jednego
z pytań (odnoszącego się do umów zawieranych przez gminę) jest praktycznie identyczna
z pierwszym paragrafem umowy, o którą pytał autor. Autor wyśmiał tę informacje w jednym ze swoich wielu filmików, które publikuje na FB. Poniżej pytanie zadane przez autora zostanie zestawione z fragmentem pierwszego paragrafu umowy (cała umowa, w formie zanonimizowanej dostępna jest na stronie urzędu) żeby sami Państwo mogli ocenić, czy autor pytania miał powody do radości.

     Pytanie autora:
„Czy gmina Zawichost w latach 2019 – 2021 zawierała umowy z wykonawcami, którzy mieli pełnić funkcję usług doradztwa w zakresie zarządzania marką gminy, badaniem opinii na temat marki, obsługi mediów społecznościowych?”

    Fragment umowy:
„Przedmiotem umowy jest wykonywanie usług doradztwa w zakresie

zarządzania marką Miasta i Gminy Zawichost

badania opinii na temat Marki Miasta i Gminy Zawichost (…) „

     Autor, którego od tego momentu można nazywać „wnioskodawcą” zapoznał się z treścią informacji i nie czekając na odpowiedź na złożony przez siebie wniosek nagrał i opublikował kolejny filmik, w którym oświadczył, że odpowiedź („gmina nie wydaje środków na pozycjonowanie stron”), którą otrzymał na sesji była nieprawdziwa i podał kwotę, którą uzyskał poprzez nieprawidłowe zsumowanie zarobków osoby zajmującej się zarządzaniem marką gminy. Usiłował skorygować swoją omyłkę nagrywając i publikując kolejny filmik. Niestety i tym razem nie udało mu się podać prawidłowej kwoty. Kolejna próba korekty jeszcze nie miała miejsca, ale nie można wykluczyć tego, że nastąpi ona w nieodległej przyszłości.

    Kilka dni po opublikowaniu nagrania, autor otrzymał odpowiedź na swoje zapytanie. Dowiedział się z niego między innymi tego, że gmina nie podpisywała umów z osobami, które zajmują się obsługą mediów społecznościowych. Nie powinno budzić zdziwienia to, że po otrzymaniu tej odpowiedzi wnioskodawca nie sprostował swoich wypowiedzi. Wnioskodawcy w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało to, że w pytaniu, które padło na sesji chodziło o „pozycjonowanie stron na portalach społecznościowych”, a we wniosku chodziło osobę, która zajmuje się „obsługą mediów społecznościowych”. Jest to kolejna „nieścisłość”, która przydarzyła się wnioskodawcy.

     Istotna jest również kwestia tego, czemu w ogóle wnioskodawca zapytał o to, czy gmina podpisywała umowy z osobami, które zajmują się obsługą mediów społecznościowych.
W umowie (tej, do której, według własnych deklaracji, wnioskodawca nie miał dostępu) jest również następujący fragment odnoszący się do tego, że osoba zajmująca się zarządzaniem marką gminy zajmuje się również „wsparciem z zakresie obsługi mediów społecznościowych”.

Nie ma żadnej sprzeczności między odpowiedzią, którą dostał wnioskodawca („gmina nie zatrudnia osób zajmujących się obsługą mediów społecznościowych”), a tym, że zatrudnia osobę zajmującą się „wsparciem w zakresie obsługi mediów społecznościowych”. Obsługą strony na Facebooku zajmuje się gmina. Wsparcie oznacza po prostu dbanie o to, żeby gmina używała narzędzia, którym jest Facebook w sposób prawidłowy i skuteczny.

     Główną przyczyną, dla której gmina nie zatrudnia podmiotu zewnętrznego (firmy/osoby), która miałaby  zajmować się obsługą urzędowej strony na FB (poza przyczynami stricte finansowymi) jest specyfika medium, którym jest Facebook. Komuś, kto zajmuje się głównie lansowaniem się w Internecie i budowaniem swojej rozpoznawalności na publikowaniu informacji rojących się od „nieścisłości”, może się wydawać, że obsługa FB polega właśnie na tym.

     W przypadku strony urzędu jest to kwestia znacznie bardziej złożona, służy ona w głównej mierze do komunikacji z mieszkańcami. Dzięki temu mieszkańcy mają możliwość zadawania pytań gminie, z której to możliwości chętnie korzystają, co nie powinno nikogo dziwić, bo ta forma komunikacji jest po prostu wygodna. Ponieważ mieszkańcy zadają bardzo różne pytania, osoba, która obsługuje stronę musi mieć dostęp do olbrzymiej liczby informacji i danych, o które mogą zapytać mieszkańcy. Gdyby obsługą konta na FB zajmowała się jakaś firma/bądź też osoba nie będąca etatowym pracownikiem gminy – wszystko przypominałoby zabawę w głuchy telefon. Mieszkaniec najpierw zadawałby pytanie tej osobie, potem ta osoba zadawałaby to samo pytanie odpowiedniemu urzędnikowi, następnie urzędnik odpowiadał by tej osobie, a osoba ta udzielałaby odpowiedzi mieszkańcowi. Gdyby mieszkaniec zadał jakieś pytanie uzupełniające, wszystko zaczynałoby się od nowa. Zatrudnianie kogoś tylko po to, żeby służył za „przekaźnik” byłoby marnotrawieniem publicznych pieniędzy. Nie wspominając już o tym, że tego rodzaju „głuchy telefon” bardzo utrudniałby komunikację na linii urząd – mieszkańcy.

     Najprawdopodobniej nie będzie to ostatnia tego rodzaju informacja, ponieważ wnioskodawca jest bardzo płodnym twórcą treści, rojących się od „nieścisłości”, o czym mogli się Państwo przekonać w trakcie lektury niniejszej informacji. Ponieważ autor tych nieścisłości nie kwapi się do ich prostowania, gmina będzie go w tym wyręczać.

ZAŁĄCZNIKI DO POBRANIA:

wniosek

umowy